Janusz „Swosza” Swoszowski – Muzyka spod kapelusza
Jacek Kurek – Kwartalnik Twój Blues – zima 2023/2024

Swosza Pułapki – Recenzja

Brakuje nam, oj!, brakuje, autorskich piosenek – ale takich nieprzekombinowanych, zagranych na „żywych” instrumentach, ciekawie zaaranżowanych, trochę na pograniczu gatunków – po prostu udanych i przyjemnych. Pułapki Swoszy to piękny przykład tego, o czym mowa. Jest tu blues, retro jazz, akustyczne, ciepłe brzmienia i niebanalne teksty. Artysta w tekstach dotyczących tytułowych pułapek, w które może wpaść facet, wypada autentycznie – i nie wpada w pułapkę (!) naśladownictwa czy manieryzmu.

Mówiąc o tekstach Pułapek, należy docenić ich przystępność i wymykanie się grafomanii (co zdarza się czasem w okołojazzowych projektach – tak, jakby nie wiadomo było, o czym może być piosenka utrzymana w niepopowej stylistyce). Za wyżej wspomniane otulające miło brzmienie odpowiada cała plejada muzyków – od rozbudowanej sekcji dętej (kornet, trąbka, saksofony, trąbka, puzon) przez gitarę, sekcję piano-bas-perkusja po chórki. Swosza, jak na rasowego, dojrzałego muzycznego storytellera przystało, podgrywa sobie na gitarze i harmonijce ustnej.

Deszczowa dziewczyna przypomina mi bardzo Krótką piosenkę z baru Relax Tomasza Szweda, inne utwory nieco trącają solowym Irkiem Dudkiem, ale oba te luźne skojarzenia pokazują tylko, na jakiej półce można by ulokować Pułapki. A dla prawdziwych old-timerów czeka tu ponadto Do widzenia, Teddy, kompozycja Władysława Szpilmana. To już kolejne (po Ludmile Przemka Dyakowskiego i Take it Easy) sympatyczne przypomnienie tego przeboju Ludmiły Jakubczak w ostatnim czasie.

Cieszę się, że wpadłem w Pułapki zastawione przez Swoszę i jego ekipę, bo dzięki temu nie wpadłem w sidła malkontenctwa na temat stanu polskiej piosenki. Jednak co blues, to blues!

Wojciech Sobczak-Wojeński
https://jazzpress.pl/plyty/swosza-pulapki-recenzja

Janusz Swosza Swoszowski, Pułapki

To jeden z tych najrzadszych debiutów, nie tylko dlatego, że nadzwyczaj udany, ale naznaczony dojrzałością, przemyślany, zrealizowany z namysłem, w samą porę, na ten dokładnie życia artysty czas, w którym powinien się pojawić, powiedzmy sobie szczerze – zachwycający. Wszystko: kompozycje, słowa, aranżacje (z kluczową, wybornie brzmiącą i wtórującą głosowi trąbką) oraz wykonanie tworzą idealną całość. Granie to męskie, smakowicie doprawione kobiecymi wątkami, z elegancją i stosowną dozą nonszalancji, szczyptą pożądanego luzu ba…, nawet ujmującej dezynwoltury.

Pułapki to pośród wszystkich innych okoliczności konsekwencja nagranego przez Janusza Swoszę Swoszowskiego wspólnie z Jarosławem Spałkiem singla Kochaj albo rzuć. Za realizację nagrań odpowiedzialny jest Dariusz Koszałka. Ponadto w przedsięwzięciu udział wzięli: Krzysztof Hajduga, Michał Jaros, Arkadiusz Kalisz, Grzegorz Kapołka, Robert Murakowski, Grzegorz Pytlik, Arkadiusz Skolik i Adam Snopek. Składu dopełniają wyborny Jerzy Główczewski oraz wnosząca mnóstwo piękna do tej wyjątkowej muzyki wokalistka Magdalena Krzywda.

Utwory Swoszy mocno zakorzenione są w jego muzycznych fascynacjach (przede wszystkim blues + jazz) oraz ukochanych dawnych czasach, legendarnych, gangsterskich historiach zza oceanu (vide Nowy Orlean 1920). Wybrzmiewają tu lata fascynacji muzyką, ale co ważne także słowem i jeszcze czymś – jakimś nad życiem cudownym „wiosennym” zachwytem. To doświadczenie bezcenne dla wykreowania indywidualnego stylu, opowiadania o damsko-męskich relacjach i nieodłącznych dla nich najrozmaitszych pułapkach. Jak sam Swosza mówi to, co gra i śpiewa, to „muzyka Swoszy” lub – by użyć jakże trafnego określenia jednego ze znajomych autorowi muzyków – „poetycki blues”. Tak, poetycki blues, serdecznie się pod tym spostrzeżeniem podpisuję. Są chwile, gdy snuje się ta muzyka, niczym papierosowy dym w pustoszejącym barze, nad ranem na biało-czarnym amerykańskim filmie sprzed wielu lat albo na hipnotyzującym obrazie Nocne marki Edwarda Hoppera. I tyleż w tym smaku ile stylu. Tak, pierwszą płytą Janusza Swoszy Swoszowskiego, niewątpliwe włada magia.

Jacek Kurek
(Twój Blues nr 95)

Na wstępie tej recenzji muszę przyznać, ze już jakiś czas temu poddałem się jeśli chodzi o oczekiwanie na polskie płyty bluesowe trafiające w mój gust. Bardzo rzadko pojawiają się płyty o stylistyce bluesowej mające w sobie to coś co sprawia, że blues jest bluesem. A to coś to feeling, który trudno zdefiniować, ale jedno jest pewne, to że trafia głęboko i zostaje na dłużej.

Dlatego też, z dużą przyjemnością a zarazem zaskoczeniem odkryłem muzykę na płycie zatytułowanej „Pułapki” a firmowanej przez zupełnie nieznanego mi dotychczas artystę posługującego się pseudonimem Swosza. Płyta z pozoru niebluesowa ale za to z bluesowym feelingiem.

Płyta zaskoczyła mnie absolutnie bo nie spodziewałem się tak niesamowitego klimatu, ballad na pograniczu jazzu i bluesa, zagranych z lekkością, stylowo ze swingowym twistem. Płyta bardzo dojrzała, przemyślana i zaaranżowana z wyjątkowym smakiem. Aż się wierzyć nie chce, że jest to debiut płytowy Swoszy czyli  Janusza Swoszowskiego, gliwickiego gitarzysty, wokalisty i kompozytora.

 Artysta długo zwlekał z debiutancką płytą ale wygląda na to, że zrobił to z premedytacją by od razu wskoczyć na najwyższą półkę, przynajmniej w mojej hierarchii. Z drugiej strony to nie dziwi jeśli weźmie się także pod uwagę skład zespołu, który zaprosił do współpracy przy nagraniu tej płyty. Mamy profesjonalny skład muzyków grających w głównej mierze w stylistyce jazzowej jak np. Arek Skolik na perkusji, Grzegorz Kapołka na gitarze, Jarosław Spałek na kornecie, Adam Snopek na fortepianie, Robert Murakowski na trąbce czy też na saksofonach Arek Kaliński oraz Jerzy Główczewski. Jeśli dodać do tego znakomite niepretensjonalne polskie teksty i idealnie wpasowany wytrawny wokal Swoszy mamy przepis na znakomity album.

Pomysł na płytę wyborny i wykonanie podobnie znakomite. Uwielbiam nieprzekombinowane kompozycje, ciekawie zaaranżowane, na pograniczu gatunków w przestrzeni między bluesem a jazzem. Zwłaszcza kawałki z natury bluesowe z dodatkiem dęciaków sprawiają, że krew krąży szybciej jak choćby: „ Blues o spóźnionym randez-vous”, „Kochaj albo rzuć” albo „Blues w zaułku”. Na krążku nie brakuje  latynoskich, tanecznych rytmów, zagranych w stylistyce jazzowej, ze znakomitym wyczuciem („Wiosną” i „Jesienna samba”). Natomiast dwa utwory: klasyk Władysława Szpilmana pt. „Do widzenia, Teddy” oraz „Nowy Orlean 1920” to stuprocentowe nowoorleańskie blues-jazzowe petardy, jakich na próżno szukać na naszym muzycznym podwórku.

„Pułapki” przywracają wiarę, że i u nas da się stworzyć i nagrać muzykę ze znakomitym bluesowym feelingiem, bliską estetyce jazzowej bez wpływów rockowych. To udało się Swoszy w 100%. Teraz pozostaje nam słuchanie tego zestawu piosenek i  czekanie na kolejne nagrania tego znakomitego artysty.

Piotr Łukasiewicz
(RadioJAZZ.FM)

fot. Krzysztof Kadis